poniedziałek, 6 października 2014

monotonia.




Dzień dobry, a raczej dobry wieczór! Jak ten czas szybko leci..jakoś niedawno wstałam do szkoły na 8 rano, a tutaj już 21 wieczorem. Jeszcze trzy miesiące do końca roku kalendarzowego, nie wierze.

Siedzę, wcinam kostki czekolady, jedna za drugą. Piję kubek soku, słucham spokojnego utworu, coś nowego. Nie wiem czy macie też tak, że chwilę po obudzeniu, nie otwierając nawet oczu sięgacie po słuchawki pod poduszkę? Ja tak mam, dzień w dzień, bez wyjątku czy zaspałam czy też nie. 
Ogólnie to chciałam wtrącić tutaj parę słów z mojego ostatniego przemyślenia. 
Zatem. 
Pomyśleliście kiedyś o tym, że każdego ranka budzicie się, wstajecie, myjecie się i ubieracie? Dzień w dzień te same czynności. Wnioskując dzień od dnia prawie się nie różni. Z rana to każdy wstaje, myje się i ubiera. Chociaż kiedy sobie pomyślę, że cały świat ze mną wstaje, myje się i ubiera to mam ochotę wrócić do łóżka. Zasnąć. Nie wstać. Budzi się we mnie niechęć do całego dnia. Ale nie zmienię tego, muszę przywyknąć do tego, że cały świat ze mną wstaje, myje się i ubiera. Ale jakoś mało sobie wyobrażam sytuacje kiedy ma tak być do końca życia. Ile to już my się nawstawali , namyli, naubierali? 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz